Dwa Zgony i Dwa Pogrzeby

Pierwsza dekada Lutego 2019 roku była dla Tarnobrzeskiej organizacji SEiRP dniami niezwykłymi, zarazem podniosłymi, testowały sprawność organizacyjną, a to co się wydarzyło na długo pozostanie w pamięci całego lokalnego środowiska emerytów mundurowych. Kształtujący się obraz powstawał w wyniku zgonów dwóch emerytów funkcyjnych, członków Zarządu Koła Stowarzyszenia.

We wtorek, piątego lutego 2019 roku w popołudniowej porze umiera po ciężkiej chorobie kpt. w stanie spoczynku Stanisław Czachurski. Przez 21 lat sprawował funkcję prezesa Zarządu Koła SEiRP w Tarnobrzegu. Kilkanaście dni przed swoim zgonem zrezygnował z pełnionej funkcji ze względu pogarszającego się stanu zdrowia.

Tego samego dnia, wczesnym wieczorem umiera nagle – dotąd wpełni zdrowotnie następca Zmarłego – asp. sztab. W stanie spoczynku Adam Kanios, znacząco młodszy wiekiem w stosunku do swojego poprzednika.

Szokująca i bolesna wiadomość o obu zgonach natychmiast dotarła do grona członków macierzystego Koła i w takim samym tempie rozlała się szerzej. Tragedie, obejmujące przede wszystkim rodziny zmarłych wyłoniły w śród członków Zarządu Koła ludzką potrzebę dzielenia bolesnych doznań z najbliższymi zmarłych. Jednocześnie – w zakresach uzgodnionych z rodzinami, korygowanych na bieżąco rozpoczęto przygotowania do ostatniego pożegnania kolegów. Czyniono to rozważnie, z wyrozumiałością, konieczną w takich chwilach, skalą życiowych i przyjacielskich powiązań członków Zarządu Koła z rodzinami Zmarłych.

Koordynacją tych poczynań zajmował się Wiesław Wolak. Na uwagę zasługuje także znaczący i życzliwy stosunek Komendanta Miejskiego Policji w Tarnobrzegu jako aktywnego współorganizatora ostatniego pożegnania. Zadbał o reprezentację podwładnych w pogrzebach. Zapewnił obecność dwóch mundurowych asyst pogrzebowych z Rzeszowa, które oddzielnie uczestniczyły w obu pożegnaniach, oddając hołd zmarłym w sposób określony w ceremoniale, łącznie z oddaniem salw honorowych.

Dzień 08-02-2019 roku był dniem pogrzebów. Przed południem pożegnano Adama Kaniosa. Na katafalku umieszczono trumnę z ciałem Adama. Mundurowi pełnili przy niej wartę honorową. Wnętrze największego Kościoła w mieście na Tarnobrzeskim osiedlu Serbinów wypełnili żałobnicy, w ilości – jak zauważyli parafianie – rzadko spotykanej. Przyszli pożegnać Adama mieszkańcy osiedla, przedstawiciele organizacji i instytucji w których funkcjonował. Cześć i uznanie oddała grupa byłych i obecnych radnych samorządu lokalnego, jego pracowników na czele z Prezydentem Miasta, funkcyjni i zwykli działkowcy, którym kilka kadencji przewodził jako prezes Zarządu Ogrodowego Działkowców.

Księża celebrujący żałobną uroczystość przypomnieli życiową aktywność Adama, jego służebną rolę społeczeństwu. Z upoważnienia oraz w imieniu ZW SEiRP, Zarządu i członków Tarnobrzeskiego Koła, braci emeryckiej, pożegnał Go Jan Maj. Kiedy rozpoczęto wyprowadzanie trumny z kościoła, w słuch żałobników uderzyła mocna, pożegnalna melodia dobiegająca z kościelnego chóru. Łatwo było w tym momencie dostrzec mimowolną reakcję osób spoglądających do góry, jakby pożegnalnym wzrokiem odprowadzały Adama zapominając że, muzyki nie da się oglądać, ją można tylko słuchać – refleksyjnie.

W kawalkadowym szyku, w asyście policyjnych radiowozów przewieziono Zmarłego do Osieka gdzie spoczął na miejscowym cmentarzu w obrządku wiary katolickiej i honorach oddanych mu zgodnie z celebrą przez honorowy pododdział mundurowy. Żegnała go także ulubiona melodia grana przez muzyka na saksofonie.

Wczesnym popołudniem dnia 08-02-2019 roku wnętrze kościoła O.O Dominikanów w Tarnobrzegu wypełnili ponad miarę ci którzy przyszli pożegnać Stanisława Czachurskiego. Nie dla wszystkich wystarczyło miejsc siedzących. Trumnę otoczyły wieńce i wiązanki kwiatów. Przy trumnie zmarłego ustawiła się mundurowa warta honorowa. Obok niej towarzyszył Zmarłemu poczet sztandarowy Polskiego Związku Łowieckiego. W żałobny nastrój wtopili się obok rodziny zmarłego sąsiedzi, osoby publiczne, działkowcy, myśliwi, znajomi i nieznajomi. Liczne było grono byłych kolegów służby, których łączyły ze zmarłym różne więzy, relacje przekształcane w trwałą część tamtego życia nasyconego emocjami, wdzięcznością, zadumą i tak chyba pozostanie.

Żałobnicy w skupieniu słuchali Dominikanina celebrującego pożegnanie. Na kościelnych pogrzebach raczej rzadko można usłyszeć o tym jaką drogą zmarły wędrował przez życie, czym się pasjonował, jak spędzał czas wolny. Ale głoszone liturgiczne formułki zastępują w zadumie wspomnienia o realnej drodze marszu człowieka, dokonanych przez niego czynach. Jeżeli więc słyszymy że żegnany zasługuje na zbawienie wieczne to znaczy, że był osobą prawą, żył w zgodzie z dekalogiem a tym samym z normami etyczno moralnymi, określanymi mianem szlachetności.

Świadomość opuszczających świątynię została ugruntowana tak, że Stanisław w swoim, stosunkowo długim życiu zdążył być sługą swojego otoczenia, potrafił zjednywać sobie ludzi ciepłem, być kimś wobec kogo trudno dobrać właściwych słów uznania, służąc także sumiennie takiej Ojczyźnie w jakiej funkcjonował.

Końcowa część pożegnania odbyła się na cmentarzu Sobowskim. Do miejsca wiecznego spoczynku przybył w kondukcie żałobnym, na czele którego maszerował zwarty, honorowy pododdział mundurowy, który w stosownym czasie oddał Zmarłemu honory określone wymogami celebry.

Modlitwa kapłana pożegnała Stanisława, nie wychodząc poza krąg Ewangelii. W ślad za nią mowę pożegnalną o Osobie Zmarłej wygłosił Bronisław Zimny czyniąc to w imieniu instytucji Wojewódzkiej, Zarządu Tarnobrzeskiego Koła SEiRP, kolegów służby, działaczy społecznych w gronie których żegnanych funkcjonował. Celebrant po „świeckim” pożegnaniu ponownie zabrał głos, mówiąc tym razem o żegnanym człowieku, jego roli, motywach i celach życiowego marszu.

Z tragicznego tygodnia, który był niezwykły, podniosły wypływa wiele doświadczeń, które trudno sprowadzić do konkretnych wniosków. Jednak nie można pominąć aktywności środowiskowej, organizacyjnej, solidarnościowej. Przewinęły się w tych dniach; przeszłość i teraźniejszość, potrzeba życia w wspólnocie, wola niesienia pomocy innym, rozumne okazywanie współczucia potrzebującym.

Kierując się tymi wartościami, przynależnością do rodziny emeryckiej służb mundurowych, koleżanki i koledzy włożyli wiele mozolnego, emocjonalnego wysiłku aby godnie pożegnać Obu zmarłych być współczuciem blisko rodzin w żałobie. Zarówno Stanisław jak i Adam byli ludźmi znanymi, szanowanymi, popularnymi w wielu środowiskach, a obecność ich przedstawicieli w ostatnim pożegnaniu opinię tą potwierdza.

Przemijanie jest nieuniknione co powszechnie jest znane. Ale często oprócz tego faktu wyłania się u bliskich zmarłego wyobrażenie i obawa o życie w samotności. Gdyby taki stan miał realne przesłanki urzeczywistnienia, cenne by były czyny zaradcze ze strony osób które łączą przyjazne relacje z osamotnionymi.

 

 

 Zebrał; Bronisław Zimny

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *